Crazy Loop - Dan Balan Forum

Polskie Forum Crazy Loop'a i Dana Balana

#1 2008-11-05 23:17:57

Shadow Morowind

Moderator  http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

6042015
Skąd: Wroclaw
Zarejestrowany: 2008-10-04
Posty: 572

Wasze opowiadania

Prosze tutaj psizemy swoje wypociny a wiem, ze potraficie moze i skleroze mam kto jest na forum ale do waszych bazgrolów  z O - Zone nie Dajecie


http://img95.imageshack.us/img95/425/mannequinrapepyramidheabb1.jpg
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat a mury runą,
runą, runą i pogrzebią stary świat...

Offline

 

#2 2008-12-22 02:21:14

Shadow Morowind

Moderator  http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

6042015
Skąd: Wroclaw
Zarejestrowany: 2008-10-04
Posty: 572

Re: Wasze opowiadania

Ok to ja lece nie ma nic wpólnego z O-zone nai Danem.  Miałam potrzebe wygadnai się

Wina....to słowo które wciąż dźwieczy w moich uszach. Jest niczym piła stołowa tnąca drewno na coraz mniejsze kawałki. Wina....słowo i nic po za tym....bo nie wiem co zrobiłem. Nie wiem co uczyniłem czym zawiniłem. Co sie stało. Moję życie stanęlo w mijescu, czas jkaby nigdy nie miał miejsca a Bóg nigdy nei stworzył słońca...

Mam na imię Peter. I tylko tyle wiem. Pamietam jeszcze to, że szedłem na uczelnie. To był słoneczy dzień. Lipcowy jak na ta porę w NY jest gorąco jak na Safari. I gdzy sie ocknąlem byla tylko mgla. I padał śnieg. Nie to nie był snieg. To były łzy. Łzy zaklęte w popiół. Wszystko ma swoje dźwięki i swój głos. To miejsce nie miało nawet szeptu. Jkabym był głuchy albo gorzej jkabym nigy nie miał uszu. Przeraziłem się ze to moze prawda i sprawdziłem czy są. Uszy były na swoim miejscu. Ja jednak byłem na środku drogi. Drogi do nikąd. Mimo to uczyniłem kilka kroków. Może to tylko sen. Na pewno przysnąłem na jakiś nudnych wykładach i to mi się tylko śni. W końcu przedemną pojawił się bilbord. Tablica na której zazwyczaj isnietja nazwy miast. Napis był niewidoczny. Podszedłem blizej. Ściagnąłem mój t-shirt i zaczalem sciarać brud. Najpierw ukazał mi się napis Welcome. W momencie gdzy zacząlem scierac nazwe miasta oblal mnie pot po drugiej literce. Nie starlem calego napisu. Gdy okazlao się, że drugi człon miasta ma pierwsża literę H upadlem. Czolgajać sie do tylu niczym potepieniec patrzylem z przerażeniem na bilbord który sam zaczął się ścierać ukazujac pełną nazwę miasta. Zrobilo mi sie zimno. Czułem jak dreszcz dotkliwy zimny mrozi kazdy mój nerw jak skóra mimo ze byla ciepła szczypie mrozem pod spodem. Ledwo chwytałem powietrze jkaby ktoś wrzucił mnei do gazu. Trafiłem do swojego własnego piekła. Nazywało się Silent Hill....
  Ruszyłem na przód. Matko boska to nie mogłabyć prawda. Nie mogłem tutaj trafic bez powodu. Na pewno za coś. Tylko nie wiedziałem za co. jestem przykładnym obywatelem USA. Nagle wśród mgły dostrzegłem zarys budynków. Jezu. Miasto widmo. Spękane budynki wyglądajace jaky nikt tam nei meiszkał od ponad 200 lat. Podziurwaione mury jakby strzelano do nich z kałacha. Nagle poczułem smród. Mój Boże jkaby coś po prostu się zepsuło na maksa. Siara nei miała przy tym nawet szans w 3 lidze. Mądry człowiek nie pcha sie tam gdzie jest to podejrzane albo gdzie wali gorzej jak gównem. Cóż nie miałem za dużego wyboru co do dalszych moim poczynań albo próba wysodtanei się stąd albo usiąść na środku miasta i nie robić kompletnie nic. Wszedłem do budynku. Moja pierwsza intyligenta na miare edison myśl to tak że jest ciemno. No aż tak ciemno nie. Mimo to liczyłem ze w tym burdelu znajde jakas latarkę. Potknąłem się o jakiś stolik i po prostu niczym jakas reakcja na moje prośby z góry przede mna lezała latarką. Zapaliłem. Skubana zacinała się. Uderzyłem kilka razy o dłoń i zaczeła świecić normlanie. Schowałem ją za pasek od spodni. Rozglądnąłem się. Jezu to chyba poczeklania. Poczeklania gdzie? I gdy nagle zauważyłem po prawej napis Rejestracja znów mnei zmroziło. O Boże to nie moze być prawda. Tak samo jak modlenei się do Boga którego tutaj nie było. Nie to nie mogła być prawda. Nie mogłem sie znajdowac w tym pie***** szpitalu! ostatni raz byłem tutaj gdy miałem 12 lat. Mój ojciec był ciężko chory. Od tamtej pory nigdy do niego nei wróciłem. Przeskoczyłem przez blat. Komputer. Prosiłem aby tlyko dało sie go właczyć. Cóż właczyć sie dało ale nie uzyskałem niczego poz a dzikim szumem. Wyłączyłem go szybko a serce miałem po prostu już w lewej nogawce. Rozgladnąłem się. W gablotce były klucyzki. Zabrałem wszystkie bo nei wiadomo co sie przyda. Otworzyłem szuflady i znalzłem broń. Znałem się na broni. Była to moja paja można by rzec. Nie jedna godzine spedziłem na strzelnicy. To była 45. Sprawdziłem magazynek. Cóż sześć kuli było i nic po za tym. Przeskoczyłem z powrotem i spojrzałem na schody. Przełknąłem ślinę. Ręce miałem mokre że pistolet mógł mi wypaść w każdej chwili. Mimo paraliżującego mnei strachu zrobiłem pierwszy okrok na schody. potem drugi na trzecim schodek zaskrzypiał a na czwartm po prostu stanęło mi serce, krew przestała płynąć i zatrzymał się cąły mój metablizm. Usłyszałem głos syren podczas ataku bombowców...
Słyszałem odgłosy jkaby podrywała sie podłoga coś zaczeło kapać. Zapaliłem latarkę. Ściany zaczęły porastać jkaby czerwonymi zyłami. Z góry budynku zaczął unosić sie jakis głuche echo. Potem coś skrzypnęło i usłyszałem jak rusza winda. Zeszkoczyłem ze schodów i wpadłem do tej windy. zamknąłem się. Nacisnąć guzik czy stać tak. A jak coś mi wlzezie. Lepiej jest może tka jeździć. Włączłyem 5 piętro. Lepiej może od razu jechac na górę. Winda zatrzymała się. Drzwi otworzyły się aja wyszedłem powoli machajac latarką jak opętany. Czy nic nie lezie cyz niczego nei ma na ziemi na scianach na suficie. Modliłem się aby nic mi nie wyskoczyło z rogu nicyzm Filip z konopii. Ruszyłem powoli przed siebie. Podłoga wydawałą odłosy jkabym szedł po jakimś bagnie. Nagle coś jękło. Zatrzymałem sie i odbespieczyłem broń. Nagle zza roku coś wylazło. Jezu co to było. Trzęśło się niczym galareta ale wyglądało jak kawał niezłej laski. Do momentu az nei spojrzałem na twarz. Zupełnie jkaby ktoś chwycił mikser i wbił w jej twarz po czym właczył na szybkie obroty. Ubranie było zakrwawione, włosy wyrwane. Jęcząła coś i szukała rękami gdzie w jednj miała ogromny nóż. Krzyczało coś ale jedyne słyczac było głośne Glbhhh jakby. Strzelłem raz. Trafiłem w brzuch a maszkaron dalej szedł. Potem strzeliłem w głowe. Pielegniara upała na kolana a potem cąła na ziemie. Zabrałem jej nóż i skeciłem w lewo. Póbowałem otworzyć pierwsze drzwi. Gdy dotknałem klamki to tak jkabym wsadizł ręke w bagno. Mimo to drzwi puścily i wszedłem do srodka. Drzwi sie za mną zamknęły a ja zacząłem sie rozglądać. Pamietam ta sale. To tutja lezął mój ojciec...
  Nagle coś zaskrzypiało za szafą. Wymierzyłem broń.
- Nie strzelaj proszę! - usłyszałem.
Odłożyłem broń i ujrzałem dziewczynę. Na wpół rozebrana blondynkę. Była cała we krwi i pobijana. Spojrząłem na dół i zobaczyłem że miedzy nogami miała krew. W lewje ręce trzymałą skalpel cąły we krwi.
- Kim jesteś? - krzyknąłem
- Jestem Alice - wyjąkała dziewczyna - A ty? Jesteś jednym z nich?
- Jestem peter. Jakich nich?
- No tymi potworami. Przez chwile myslałam ze znalazł mnei On
- Znaczy kto?
- No To Coś.
  Zrobiłem duże oczy. Dziewczyna najwyraxniej oszalała.
- Jak długo tu jesteś?
- Tak długo dopóki nei odkupei własnych win.
- Gdzie jesteśmy?
- Nie wiesz? W Silent Hill w czyśću. Gdy nie wiesz co robisz trafisz tutaj.
- Nie iwesz co zrobiłaś?
- A ty wiesz? Nie zadawaj durnych pytań - powiedział i oparła sie o zakrwawione i brudne lóżko sanitarne.
- Nie mozemy sie ukrywać. Trzeb stąd uciec. Powinnismy sie trzymac razem.
- Idź. Ja nigdzie nie ide. Nie chce by To Coś znów mnei dopadło.
- Jak będziesz tutaj gnić to na pewno to zrobi. Zaufaj mi - powiedziałm i wyciagnałem do niej rekę.
  Podała mi ją i poczułem ze miała ja umazana we krwi.
   Wyszliśmy z pomieszczenia i w tym momencie znów rozległ sie głos syren i wszystko wróciło do normy. Teraz mogłem sodtrzec dziewczynę w pełni. Miała długie platynowe włosy i nie miała wiecej jak osiemnaście lat. Była tylko w koszuli nocnej. Rozglądąła sie nerwowo a ja korzystajć z okazji sięgnałem do kieszeni aby zobaczyć od czego miałem klucze. 3 z nich były do pokoi na drugim piętrze. Chwyciłem wiec Alice za ręke i wsiedliśmy do windy. Widac było że na razie była spokojna. Ja też sie nieco uspokoiłem. W tych 3 pokoi co rafiliśmy znalazłem tylko 3 amunicje i radio które nie działało.
- Tutaj nic nei znajdziesz. Nie teraz. Wrócimy tutja póxniej. Musimy iść do Hotelu.
  Spojrzałem na nia dziwnie.
- Skad wiesz?
- Bo wiem. Tutaj jest siedziba Tego. Wynośmy się stąd proszę.
Nie wiedziałem o czym ona mówi. To Coś znaczy co? Chwyciłem ją mocno za ręke i wyszlismy na dwór. Ciagnąłem ją za soba gdy nagle usłyszałem jej dziki pisk. Odwóciłem się i zamrłem. Przedenami stał pies. Pieś z połowa mózgu na wierzchu z okiem zaiesoznym na nerwach i wyglądał jkaby ktoś go na pół przekroił. Pies warczał i ciekła mu piana któa spadajac na ziemei robiła dziury. Stał na tyle blisko ze bałem się siegnac po broń aby nas nie ugryzł. W momencie gdy pies skoczył chwyciłem szybko do spodni i zabiłem go. Krew z mózgu trysnęła mu na twarz. Zaczał sie trząść. Jezu to nei sen. Wpadłem w taki stan depresyjny ze trząsłem sie jkabym miał padaczkę.
- Ej Peter - usłyszałem głos Alice niczym dobywajace sie jakies echo dobywajace sie z tunelu. Po chwiliw róciła mi sadomość. Staneły mi łzy w oczach o boże a myślałem ze to tylko zły sen.
- Nie rozklejaj się - powiedział spokojnie.
- Zamknij się. Tkwisz tutaj dłuzej niż ja i nic ci spokój nie dał.
  zamilkła a ja poczułem sie nieco głupio. Spojrzałem na nią ukradkiem. Miała fajne piersi. Pełne i duże. Oprzytomniałem w momencie gdy miałam rabnac głowa o słub na przystanku. Spojrząłem na mape. Nie mieliśmy daleko. Przebiec szybko 3 przecznice. Zdazyć zanim znów zapdnie zmrok. Zaczęliśmy bie cnie zwracjac uwagi na zadne, szumy chuchy ujadania i sapania. Wpdaliśmy do Hotelu i zamknelismy drzwi. Rozejrzałem się i zrobiło mis ie niedobrze. Na scianach była krew po kątach porozwalane kości. Zrobiłem krok i nagle wdepłem w jelita. Zrobiło mi sie neidobrze i żygnąłem. Podeszlismy do recepcji. Był tylko jeden kluczyk do pokoju 234. Schowałem go i chwyciłem za fax.
" Panie Jones dokumenty są w pokoju 234. Za biurkiem pod panelą w podłodze"
  Weszliśmy wiec na pierwsze piętro potem na drugie. I okazało się z enie ma takiego pokoju. Szukaliśmy wszedzie. Było 233 i nagle 235. W tym momencie ponownie rozległ sie głos syren a Alice przytuliła sie do mnei blizej i nagle zapadła ciemnosć. Zapaliłem latarkę. Tapeta zaczęła sie odklejac ukazując ściane która wyglądąło niczym ludzkie mięso. Sufit był jkaby ze skóry a podłoga nzów była niczym jakas maź. I ukazał się nam pokój 234. Weszliśmy do srodka a tam wyskoczyła jakś maszkara. Na nogach i zamist głowy i rąk tez nogi. Mitoało sie i wymachiwało tymi nogami-rakami a ja strzeliłam z 3 razy zanim potwór zdechł po czym uderzyłem butem w kegosłup aby smiec nei wstał. Odynsałem biurko i odewałem panel który kleił się jkaby ktos to obsmarkał jkakims dziwnym śłuzem. Nagle rozległ sie ryk i zatrzęsło się. Chwyciłem szybko papiery i jakiś przedmiot. Schowąłem notes i nagle ze scian zaczęly wychodzić jakies potwory. Skoczyliśmy do drzwi i ja szybko je zamknąłem. Nagle rozlełs ei ten głuchy niczym echo dźwięk który już słysząłm w Spzitalu a potem sznikt...sznikt....Coś jeżdziło czymś ostrym po ścianach. Nagle z zza roku pojawił się to...To Coś o czym mówiła Alice. Dziewcyzna zaczeła piszczeć a ja byłem w szoku. Coś wyglądało jak facet. Jak niexle zbudowany facet pociety z bliznami w todze opasanej na biodrach i piramidą na głowie. Szedł jkaby nogi miał z tytanu a głowe zataczał i ryczał. Wyglądał jkaby chciał sciagnąć to cholerstwo z głowy. Nagle ziemia sie zatrzęsła a ja straciłame równowage i upadłem. Alice wyciagneła rękę żeby mnei podniesc lecz w dym momencie Piramidogłowy chwycił ją. Zaczęla krzyczeć żebym mu znów na to nei pozwolił. Ja przerażony znów niczym robal przeszedłem do tyłu. Dziewczyna krzycząła i nagle PH znikł z niaw ścianie. Wstałem szybko i pobiegłem na trzecie piętro. Po drodze rozwaliłem kilka demnonów z nogmai zamiast reszty ciała i nagle zrobiłos ie spokojnie. Bylebym ją znalazłm przed syrenami. Schowałem się i nagle zobaczyłem Alice. Kryczała i szarpała sie że nie chce. Machała nogami a ten chcycił ją mocno za uda rozszeszył jej nogi tak ze zwyła z bólu a potem zsunłą szatę i wszeł w nią. Wymierzyłem w niego broń i strzeliłem kilka razy w piramide. Kule odbiły się on zaprzestał gwałcenia dziewczyny. Chwycił ją z anogei zaczął taszczyc poz iemi niczym jakś szmatę. Krzyczała i drpaął podłogę. Ja zaczałem zmieniac magazynek on juz podniósł sój miecz i w tym momencie rozłegł się odgłos syren. PH zaczął odchodzić trzymajc Alice dalej za noge.
- Peter pomóż mi ja nie chce! Nie chce by znów mi to robił! To boli!!! Peter!
  Ponownie zapdła ciemność. Gdy otworzyłem ocy znów było normlanie. PH nie było a nim przepadła też Alice. Osunąłem się na ściane i ledwo przełnąłem łzy. Ku***! Że też wszystko musze spiep*****!
                                                                                                                                    C.D.N


http://img95.imageshack.us/img95/425/mannequinrapepyramidheabb1.jpg
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat a mury runą,
runą, runą i pogrzebią stary świat...

Offline

 

#3 2008-12-22 23:18:50

Danulka

Administrator http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2008-09-15
Posty: 397
WWW

Re: Wasze opowiadania

Super opowiadanie! Bardzo ciekawa fabuła, bardzo realnie opisywane są odczucia głównego bohatera Jestem ciekawa, co dalej się wydarzy, co stało się z Alice i jak Peter opuści Silent Hill

Danulka

Offline

 

#4 2008-12-23 00:52:10

Shadow Morowind

Moderator  http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

6042015
Skąd: Wroclaw
Zarejestrowany: 2008-10-04
Posty: 572

Re: Wasze opowiadania

Nie było jednak czasu na żal. Przełknąłem gorycz i podnisłem się. Wybiegłem z budynku lec znei wiedziałm dokad sie udać. Pobiegłem do szkoły gdzie w kącie ukryłem sie przed następną syreną. Otworzyłem notes i zaczałm czytać.
" Potepieni znajdą swoje miejsce na odkupienie aby móc zaśłużyć na droge do raju" Brzmiało mi to na cytat ze starego testamentu. Przezuciłem kartki aby zobaczyc co jest dalej lec znei znalezłem nic. Co za gówno. Wtrzuciłem notes. Po chwili jednak zrozumiałem coś. Dobiegły mnei jakieś dziwny odgłosy serce miałem na ramieniu i czym predzej zaczałem biec w kierunku kościoła. Rzuciełm sie do bram a one były zamkniete. Tymczasem za mną niby spod ziemi wyrosło coś co przypominało człowieka jednak wyglądąło jak wielka glista. Miało przewiazane oczy i pluło jakimś kwasem. Na brzuchu miało chaczyki niczym tasiemiec na głowie. Zanim demon wpełz na schodek kościoła strzeliłem mu w łep. Mam nadzieje ze ja nigdy nie zmaoenie sie w takiego robaka. Gliste niczym Diabeł dotknięty ręką Boga aby ten wiecznie sie czołgał po ziemi. Obeszłem plac dookoła i znalazłem wejscie pzez piwnice. I nagle nastała ciemnosć...Zapaliłem latarkę. Matko kochana ale cuchnęło. Po prostu rozkład ludzkiego mięsa. Znów spod ziemi wyskoczył mi ten potepieniec o wyglądzie glisty. Potem pojawił sie jeszcze jeden. Miałem juz tlyko dwa magazynki. Wątpie abym w kościele znalazł jakies dofinansowanie w postaci amunicji. Ruszyłem dalej. Odgłosy dobywajace się z tuneli w któych były wiatraki wspólgrały w śmiercionośna melodię gdzie wtrówował im odgłos moich butów gdzie biegałem po metalowej podzłodze. Wszystko zmieniło się w metal. Niczym zamkniecie w klatce albo jkaby ktos sie znalazł po niewłasciwej stronie płotu. Brzebiegłem sie trochę i jedyne co znazłem to miecz świetego Michała. Znalazłam schody. Były wysokie niemal niemajace końca i bardoz kręte. Na piątym schodku konstrukcja zatrzeszczała a ja zacząłem wchodizć powoli potrzymujac sie na duchu ze konstrukcja nie runie gdy bede w połwoue drogia j nei gruchne na ziemie rozstrzaskujac sobie łep. W końcu udało mi sie a ja poczułem sie taki spokojny jednak do czasu. Nagle zza rogu wyszło coś nowego. Wymierzyłem broń lecz wtedy usłysząłem Błagam nie. Odłożyłem broń i podbiegłem do osbnika. Był to mężczyzna w wieku około 60 lat z okragłymi okularami na nosie niczym Harry Potter w samych tylko bokserkach skarpetach i sandałach. Na plecach miał rany zadane jkaby od bicza. Opał na moje ramię.
- Oh jak dobrze ze kogoś wreszcie znazłem.
- Kim pan jest?
- Nazywam się Olgierd Cracovsky. Jestem kaznodzieją.
  Rozglądnąłem sie dookoła
- To księdza kościół?
- Tak a ty kim jesteś synu?
- Nazywam sie Peter. Peter Jones.
- Oh mały Jones. Pamietam twojego ojca dobry był z niego człowiek mimo tego co czasem robił. Ciebie kochał ponad wszystko.
- Co ksiądz tutaj robi?
- Odkupienie mój synu. Odkupienei za to com uczynił złego w moim życiu - powiedział i rozpłakał się
  Nagle dobiegł mnei ryk. wyszedłem zza progu i stanłem przed ołtarzem. Był wielki paliły sie świece okno było umazane krwią. Wszystko było we krwi i w szlamie. Ksiądz zaczał panikować.
- To tutj jest!
- Co takiego? Piramidogłowy?
- Nie...Ci którzy pryszli się zemścić. Człowiek nigdy nie powinien wykorzystwac religi do celów własnych. Zgrzeszyłem synu i poniose kare.
  Nie wiedziałem o czym on mówi. Nagle metalowa podłoga pękła i wyszedł z niej potrów. Wielki na jakies dwa i pół metra. Meżczyzna z kobietą na plecach. Byli zreśnięci czaszkami i plecami. Kobieta nie miała w pęłni rozwinietych nóg miała tylko wyciagniete kolana a stopy wciąż tworzyły jednosc z ciałem meżczyzny. Mieli związane oczy i byli przepasani pasami z krzesła elektrycznego.  kobieta była na plecach mężczyzny w pozycji krzyża i zamiast rąk miała ostrza. Wyklądały troche jak wlłócznie. Mezczyzna zmaist palców miał ostrza. Był przygarbiony i zniekrztałcony. Cóż swoim ciałem niedorównywał Piramidogłoewmu wyglądał raczej jak mały słoń. Zawył przeraźliwie i otworzył paszcze z której dobył sie wielki jęzor przypominajacy mackę. Chycił kaznodzieję i ścisnął go tak mocno ze wypały mu oczy które poturlały sie prosto pod moje nogi. Potem jego geba rozszerzyla się i zjadł kaznodzieję. Spojrząłem na jego brzuch. Tam z srodka próbowąły wydostać sie uwięzione dusze próbujac przebić sie przez tkankę. Zlał mnei zimny pot. Schowałem pistolet i jedyne co miałem w ręce to miecz świetego michała. Potwór mógl lada moment mnie zdeptać. Przeturlałem sie i podciałem mu kolana. Potwór upadł lecz po chwili wstał. Musiałem znalesc słaby punkt. Odskoczyłem w momencie gdy potwór chciał zadac cios. Widząc ze sprowadza mnei w ślepy zaułek przeturlałem sie i za szybko wstałem bo w tym momencie rece kobiety rozcieły mi plecy. Strów zaczał eszyc czujac przelaną krew i zryczał donośnie. W głowie maiłem tylko jedyne wyjscie. Ponownie podciąłem potwora i zanim trafiło mneic okolwiek skoczyłem odbiłem sie od rmaienia stora i wbiłem miecz miedzy dwie zrosniete głowy. Demon zaczał piszczeć i ryczeć aż musiałem zatkąc uszy bo by mi bebenki poszły po czym roizerwało ich na dwie cześci i padli martwi na ziemie. Wskoczyłem do dziury z której wyskoczył potwór. Wierzyłem ze tutaj znajde Alice. Upadłem na ziemie i jeknąłem z bólu. Stukłem sobie ramię. Bolało jak diabli lec zmimo to ruszyłem dalej. Znazłem sie w lochach. To musiałbyć pozostałości po tamtych czasach. Mimo to wyglądąło jkaby było nowiutkie. Ponownie zpadła ciemnosc...Gdy znów ujrzałem swiatłow szystko było normlane. Niech to szlak nigdy jej nie znajde. Pewne rozerwał ją tym swoim h****na strżepy albo ja zarżnał. Nagle usłyszałem jak ktos mnei woła:
-Peter to ty?
Dobiegłem do sotatniej celi. Była tam znalazłem ją.
- Och jak dobrze cię widzieć.
- Tak sie ciesze - powiedział przez łzy.
0 Już sie bałem ze nei żyjesz.
- Cóż piekło ma dla mnei inne tortury.
  Zapała na chwile cisza. Po chwili podjałem dlasza rozmowę.
- Ty wiesz co zrobiłaś. Czmeu nie chcesz powiedzieć. Dla ciebie droga sie kończy.
- Nie dpokóki nie spotkam sie ze sowją winą. PH nie spieszy sie zbytnio by mnei oddać. Wiesz ludzie mieso zawsze tam lepiej smakuje - powiedział i pomachała ręką przed swoim kroczem.
- Jak cię wydostać.
- Nie wiem. Gdzieś powinny byc klucze.
  Nie słuchałem jej już dalej tylko ruszyłem w poszykiwaniu kluczy. Gdzie mogły być. Ruszyłem dalej i nagle dostrzegłem światło. Przede mna była woda. Nie wróżylo to nic dobrego. Mimo to wszedłem. odbespieczyłem broń i w połwoie teog bajora coś zaczłęo sie ruszac i płynac w moją stronę....
                                                                                                                          C.D.N


http://img95.imageshack.us/img95/425/mannequinrapepyramidheabb1.jpg
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat a mury runą,
runą, runą i pogrzebią stary świat...

Offline

 

#5 2008-12-24 00:32:31

 Azja

Administrator http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

status 11446011
11446011
Zarejestrowany: 2008-11-04
Posty: 4014
Wiek:: 15

Re: Wasze opowiadania

Shad to jest genialneeeeeeeeee!!!! Oby tak dalej Już się niemoge następnych części doczekać


http://i38.tinypic.com/108dyl4.jpg
"Czy można podarować większy dar niż miłość? Bo przecież wszystko co dajesz wraca do ciebie podwójnie. Miłość też."

Offline

 

#6 2008-12-24 02:04:54

Shadow Morowind

Moderator  http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

6042015
Skąd: Wroclaw
Zarejestrowany: 2008-10-04
Posty: 572

Re: Wasze opowiadania

Trząsłem sie niczym galareta. Nagle z wody wyskoczyło takie paskudstwo że az sam upadłem. Rany boskie topielce! Ludzie którzy popełnili samobójstwo topiąc się. Mieli wykrzywione twarze tak ze usta była aż na tyle głowy oczy były białe, ciało spuchniete od nadmiaru wody, kości które zacżłey przbijać skórę a ta skóra z każdym ruchem zacżłea im odpadac byli sino niebiesko zieleni i jęczeli i wydawali ogłosy jkaby sie topili. Strzeliłem do trzech naprzeciw mnie a z dziur zaczął wypływac jakiś szlam. Jedne chwycił mnei i zaczął dusić. Śmierdział niemiłosiernei rozkładem. I nagle poszła mu w ramieniu kość. Wykorzystłąem ten moment i zastrzeliłem bydlaka.
- Peter bośpiesz się! Boję sie że on zaraz pryjdzie! - słyszałem głos Alice.
   Wyskoczyłem z tej wody i wbiegłem w swiatło. Znalazłem się w jakimś schowku tona szafek na foldery biurko. lampka sie paliła. I to było dziwne. Nie zastanawiałem sie jednak nad tym. Chwyciłem klucze i pobiegłem z powrotem do celi. Nerwowo zacząłem dopasowywać klucze do zamka. W końcu dało mi się. Chwyciłem Alice i zaczeliśmy uciekać. Nagle wszystko wróciło do normy. Dziewczyna trzęśła sie i była cała sina.
- Co ci ten gnój zrobił?
- Nic nei dotykaj mnie!
- Boli cię?
- Nie ruszaj! Nie ruszaj mnie! - krzyczała
- A możesz iść chociaż.
- Jeszcze moge.
   Nie odezwałem sie już ani słowem. Znalazłem ją i co teraz gdzie miałem iść.
- Ja musze iść do fabryki.
- Jakiej fabryki?
- Tutaj jest fabryka musze tam isć. Musze iść do jego siedziby.
- Mało ci?
- Nie nie rozumiesz! Ty tez tam musisz iść!
  Nie orzumiełame jej. Byłem pewien ze dziewczynie odbiło ale nie mogłem jej zostawić. Skierowaliśmy się wieć do tej nieszczęsnej Fabryki. Po drodze wyskoczyło kilku tasiemców i manekinów. Znalazłam shoutgana i dałem go Alice. Z brońią czuła się bespiecznej. Nagle coś zazgrzytało i spało robiąc duzo chałasu. Potem jakby drpanie w ścianę. Zgrzyt i jęki. Czułem niemal oddech śmierci na swoich plecach. Nagle coś mi mignęło przed oczami.
- Hej czekaj!
  Pociagnąłem Alice i zaczelismy biec. Biegliśmy tak za jakś jasnowłosa postacią. I nagle zatrzymaliśmy się. Było na tyle ciemno ze musiałem włączyć latarkę. Przedemną stała mała blondwłosa dziewczynka. Nie miałą wiecej jak 11 lat.
- Kim jesteś? Szukam swojego ojca Igora Jones'a. Widziałaś go?
   Dziewczynka zaczelą sie smiać i nagle jkabym dostał w głowę. Przypomniałem sobie gdzie widziałme ta dziewczynkę. W szpitalu wtedy kiedy umarł mój ojciec. Pamietam jej wystraszoną minę i jak szybko wtedy uciekła.
- Peter, Peter obudź się!
- Jezu co sie stało?
- Na chwilę odleciałeś. Chodź szybko.
   Weszliśmy do windy. Alice chwyciła sie mnei mocno jkaby wiedizał co ma sie stać. Zamiast jechac do góry nagle zaczeliśmy spadac w dół. Czułem sie jkaby to nei miało końca. Po chwili  winda zatrzymał się. Pinął sygnał i drzwi uchyliły się. Zrobiłem pierwszy krok. Wo tyglądło tak jakbym chodził po czyimś wnętrzu. Ktoś krzyczał, mruczał i brzeczął jakby łańcuchami. zgrzyt, trzask. Nie powiem ale wstrzymywałem sie aby nie narobić ze strachu w gacie.
- Witaj w piekle - powiedziała.
- Jakim piekle?
- Moim piekle - powiedział i po raz pierwszy zobaczyłem na jej twarzy grymas uśmeichu. Złosliwego usmiechu ale byłt ak demoniczny ze az sie spociłem. Zaczełiśmy biec przez ten tunel z miesa. Nagle zatrzymalismy się przed wejściem ale było jakies dziwne. Zuenie jkaby żyło. Tym razem to Alice pociagneła mnei ze sobą. Przeszliśmy troche i nagle mieso sie skończylo i znów znazło się wszedzie żelastwo. Nagle znaleźliśmy drzwi. Weszlismy tam. Gdy tylko rozglądnąłm sie po pomieszczeniu wyżygałem się. Na scianach w postaci trofeł wisiały ludzkie skóry, dziwło mnei z enei było much. Głowy jakies starożytne inskrypcje zegarki, noze po prostu istna graciarnia. Alice znajdowała wszystko. Dziwło mnie to i naprawdę zaczłaem sie bać tej dziewczyny. Nagle odwóriła sie do mnei a ja ujrzałem w jej ręce nóż piramidogłowego. Prawei zesikałem sie w majtki.
- A ty czekasz na oklaski? Zabieraj co masz zabierać. Tutaj będzie moja walka. Zabierac amunicje i uciekaj stąd.
- Nie zostawie cię!
  Zapadła cisza. Po chwili chwyciłem ja mocno za ramiona i potrząsnłem.
- Ty wiesz za co tutaj jesteś powiedz mi! Chce ci pomóc.
  Wyszarpa mi się z krzykiem. Oparła sie o spróchniały stół i zacisneła mocno piesc na nożu aż odpłyneła jej krew.
- Kiedyś zakochałam sie w chłopaku. A wiesz co robią głupie osimnastoetnie dziewczyny prawda? Przespałam sie z nim i zaszłam w ciąże. Bardzo się bałam bo mam chora rodzinę. W końcy gdy ciażę powoli zaczynał byc widoczna chcwyciłam nóż i wbiłam go sobie w brzuch. Rozkroiłam go sobie i wyciagnęłam płód. Nie chciałbys oglądac tego widoku. Cóż pobiegłam potem do spzitala mówiąc ze mnei zaatakowano. Fajny atak że musiałm trzymac  brzuch zeby mi jelit anei wypadły. Cóż ledwo mnie odratowali. Byłam w takim sozku ze zpaomniałam co uczyniłam. I pewnego dnia gdy juz wszystko było dobrze obudziłam sie tutaj w Silent Hill. Nie wiedziałm co tutaj robie. Nie wiedziąłm nawet kogo szukać. Błakałam się szukjać odpwiedzi za co. PH gwałci mnie a to nie ejst wcale przyjemne. Boli mnei tak jak wtedy cięłam sie tym tępym nożem a jak już mi sie spuszcza to tak jkbym wybiła kwas. Spójrz jak to wygląda gdy jest sie gwałconym co 15 minut - powiedział i podciągnęła koszulę nocna i ukazłą mi sie straszliwy widok. Uda miała tak wyżarte ze wida cbyło kości a tam gdzie miała pochwe była czerwona dziura. Zanim ponownie zwymiotowałem ona opuściła koszulę.
- Sam widzisz. Musze stawić temu czoło.
- I tak cie nei ozstawię - upierałem się.
- Cóż jeśli mnei to zabije i tak będziesz musiał z tym walczyc aby przejść dalej. Nawet to co robimy nieumyslnie może odwócić sie przeciwko nam bo w podświadomości mamy zupłnei inną myśl. Gdybym mogła nigdy bym nie poszła z tym chłopakiem do łóżka. Nie chiałam urodzić tego dziecka tak naprawdę. Bo bałam się ze nigdy go nei wychowam.
  Wyszliśmy z tego pomieszczenia. To tez nie było rozsądne pogaduchy w siedziebie PH który w kazdej chwili mógł wpasć. Przeszlismy przez korytarz i nagle znaleźliśmy jakby na rzymskiej aranie...
                                                                                                                                    C.D.N


http://img95.imageshack.us/img95/425/mannequinrapepyramidheabb1.jpg
Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat a mury runą,
runą, runą i pogrzebią stary świat...

Offline

 

#7 2008-12-25 19:25:42

 Azja

Administrator http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_5.png

status 11446011
11446011
Zarejestrowany: 2008-11-04
Posty: 4014
Wiek:: 15

Re: Wasze opowiadania

WOW! Shad to jest chyba najlepsza część. Ten opis jak sobie te płód wycinała <-----------GENIALNY. Strasznie mi się podoba ta historyjka.


http://i38.tinypic.com/108dyl4.jpg
"Czy można podarować większy dar niż miłość? Bo przecież wszystko co dajesz wraca do ciebie podwójnie. Miłość też."

Offline

 

#8 2011-02-04 17:39:31

 DoMka1246

Dan Fan http://pun.pl/rangi/Multi-Shape/%5bg5%5dstars/%5bg5%5dstars_1.png

pisz na PW to podam
Skąd: A nieważne
Zarejestrowany: 2010-08-22
Posty: 289
Wiek:: 12

Re: Wasze opowiadania

Bomba!Git!Majonez!
Fajne!


I got you online
I got you on time
I'll keep you all mine
Until the sun will rise

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora